piątek, 14 lutego 2014

Hala Jaber – Hezbollah. Walka i zemsta.


 

Ta książka unosi zasłonę tajemnicy, która do tej pory okrywała tę szyicką organizację. Pod wieloma względami jest to modelowa organizacja, wiele wymagająca od swych członków i bardzo zaangażowana w szerzenie islamskiego stylu życia. Wszystko, co się czyni, czyni się w imię i ku chwale Allacha. Nazwa Hezbollah po raz pierwszy trafiła na czołówki światowych gazet w związku z samobójczym zamachem bombowym na koszary amerykańskich marines w Bejrucie w 1983 roku; zginęło wtedy 241 żołnierzy. Hala Jaber próbuje dociec źródeł niezwykłego poświęcenia i służby członków Hezbollahu. Przytacza m.in. słowa zamachowca, który dokonał samobójczego zamachu bombowego w maju 1995 r., oraz słowa jego żony wypowiadającej się z szacunkiem i uznaniem o męczeńskiej śmierci męża. Po raz pierwszy doszło do rozmowy kogoś spoza organizacji z jej bojownikami, przywódcami i planistami; kogoś, kto zadawał im pytania związane z motywami ich działań i kulisami operacji bojowych.
Sięgając po książkę Hali Baber wydaną przez „Bellonę” spodziewałem się kolejnego schematycznego przedstawienia Hezbollahu jako organizacji „terrorystycznej”, jak mają to w zwyczaju demoliberalne media. Miło się jednak rozczarowałem, gdyż Autorka zachowuje niespotykany obiektywizm, co tylko podnosi wartość tej książki, chyba jedynej dostępnej na rynku polskim, obok monografii dr Pawła Ożarowskiego, poświęconej Hezbollahowi.
Już na samym początku lektury niesamowite wrażenie robi prezentacja rodziny Salaha Ghandura, który 25 maja 1995 roku wjechał samochodem wyładowanym 450 kilogramami materiału wybuchowego w izraelski konwój. Słowa jego żony, wyrażające podziw dla męża, na długo zapadają w pamięci. Jak pisze Autorka książki, „tylko niewielu z nas może kiedykolwiek pojąć, czy nawet zacząć rozumieć ten rodzaj poświęcenia, jaki prezentują sobą i swoimi czynami ludzie tacy jak Salah. Łatwiej niektórym jest przyjąć, że ludzie dokonujący takich czynów muszą być tak biedni, tak zdesperowani i tak głupi, że kilka słów obietnicy o raju i wieczności wystarczy mułłom do przekonania do tego rodzaju śmierci. Ale dla bojowników Hezbollahu jest to jeden ze środków prowadzenia wojny, głęboko zresztą osadzony w uświęconej tradycji męczeńskiej śmierci”.
Lektura książki przybliża nam historię Libanu, kraju podzielonego religijnie i będącego areną walki o wpływy zachodnich mocarstw i sąsiadów. Ukazuje barbarzyństwo syjonistów atakujących oznaczone karetki pogotowia przewożące dzieci i bombardowanie obozów dla uchodźców. Jednak  to co dla mnie najważniejsze to prezentacja zaangażowania socjalnego Hezbollahu, czegoś unikatowego na skalę światową. Poznajemy szkoły  wybudowane przez Ruch, oferujące niezwykle wysoki poziom nauczania i kładące olbrzymi nacisk na naukę języków obcych oraz liczne programy socjalne (pomocy na ubogich, młodych małżeństw etc.), które jak twierdzi jeden z członków Hezbollahu przyczyniły się do tego, iż „stał on się czymś więcej niż tylko partią, chociaż jeszcze nie czymś w rodzaju państwa”.
Szkoda, iż książka kończy się na 1996 roku, gdyż od tego czasu Hezbollah, z organizacji praktycznie jednej grupy wyznaniowej, stał się ogólnonarodowym ruchem oporu, popieranym zarówno przez muzułmanów jak i chrześcijan, co udowodniła zwycięska wojna z syjonistycznym agresorem w 2006 roku. Kult poświęcenia, walka w imię Libanu i libańskiego narodu, podkreślanie prymatu Wartości, zaangażowanie społeczne, Hezbollah przypomina chociażby działania rumuńskiego Legionu Archanioła Michała. Potwierdza także słowa Derka Hollanda, iż Europa nie ma monopolu na politycznych żołnierzy.

Za:  http://www.nacjonalista.pl/2012/10/11/hala-jaber-hezbollah-walka-i-zemsta/