Nie udało się władzom lokalnym – prezydent Zabrza i urzędowi
wojewódzkiemu – zamieść pod dywan poważnego problemu, jaki mają tutejsi
mieszkańcy. Problemu z cygańską przestępczością. I manifestacja – a
raczej liczne manifestacje w obronie zagrożonych Zabrzan odbyły się w
sobotę 21 grudnia zgodnie z zapowiedzią. Wzięło w niej udział kilkaset
osób.
I w dniu 21 grudnia, w wyznaczonym
miejscu, zgromadziło się – zachowując wymienione z w zgłoszeniu zasady
kilkaset osób (media podawały liczbę od 100 do ponad 200 osób). Wśród
nich nie zabrakło i mieszkańców zagrożonych cygańska przestępczością
rejonów. Mimo niesprzyjającej pogody – z dziećmi, w tym z maluchami w
wózkach.
Licznie zgromadzona policja rzecz jasna
legitymowała Polaków, zupełnie „nie zauważając” siedzących nieopodal w
samochodach Cyganów. Co tam robili, nie wiadomo – Andrzej Puma, szef
Zabrzańskiego Stowarzyszenia Romów, powiedział „G. Wyborczej”, że
„obserwował”. Po co? Gdyby – jak mówił w innym miejscu – „bał się”
Polaków, to tego dnia powinien być przecież daleko od „niebezpiecznego”
miejsca. Nie był i rodzi się podejrzenie, że próbowano ustalić, kto z
mieszkańców odważył się przeciwko przestępcom protestować.
Manifestacje z 21 grudnia to dopiero
początek naszych działań. Chcemy wymusić na władzach lokalnych podjęcie
działań, które zapewnią Zabrzanom bezpieczeństwo. Propozycje konkretnych
rozwiązań złożyliśmy na ręce wiceprezydenta miasta na spotkaniu w dn.
20 grudnia. I zamierzamy dopilnować, by przyklejeni do swoich stołków
urzędnicy, żyjący sobie wygodnie za nasze pieniądze, zaczęli uczciwie
pracować na swoje pensje.
Za: nacjonalista.pl