Tyle pada tutaj przykrych słów, Które chcą zwalić mnie z nóg! Lecz Ty żeś mnie nauczył, Jak walczyć sercem i duszą czuć, Więc Boże wskaż mi drogę, Czy jak Ojczyznę dalej bronić mogę Tych, co naprawdę byli mi bliscy, A pokazali swój charakter dziwki... Czy może zaciągnąć na twarz przyłbicę, Mieczem uderzyć w tych, co kochałem nad życie! Tarczą bronić się przed ich katem, Gdy słowa zabrały mi syna, co był dla mnie światem, Więc Polsko-Matko, która mnie prowadzisz, Nigdy mnie nie zawiodłaś, nigdy nie zdradzisz, Wiatrem do ucha szepniesz nadzieje, Gdy u mego serca wicher Twej wolności wieje! Swej lojalności na złoto nie zamienię I wierzę, że tych, co zabierają, dopadnie sumienie. Zanim ja Twą wolę, Panie - szablą zrobię, Oddam swe myśli tylko Maryjo Tobie! Słyszę, jak w pogardzie ich sumienie pieje, Już się nie lękam, lecz uśmiecham i śmieję, Więc Boże Wszechmogący, w tej chorej przestrzeni Za Twoją nauką to zło świata Krzyżem się wypleni. Dla Prawdy, nie dla zawiści, bo ona zbrodnią w moich łzach,
Wszyscy ci, co krzywdzą - utoną, a gdy przyjdzie czas, Będę walił kolbą w łeb Tych, co niszczą rodziny i odrzucają POLSKI chleb! Pamięć i wspomnienia to zawsze twarda skała, Ona motywuje i siłę do walki mi dała, Więc może ktoś upamiętni mnie jednym zniczem, Gdy polegnę w konfrontacji z życiem. Nigdy nikomu za nic nie oddam mych wartości, Będę bronił poczętego życia i Twej, Polsko, wolności! Z Tobą, Panie nie uleknę się wroga w głowę kuli I tanio nie sprzedam Ciebie, Polsko i mej skóry!