Marsz antykomunistyczny w Gliwicach
W sobotę 14 grudnia 2013 roku w 32 rocznicę
wprowadzenia stanu wojennego w Polsce z gliwickiego Rynku wyruszył marsz
antykomunistyczny zorganizowany przez lokalne stowarzyszenie Inicjatywa
Narodowa Knurów. W marszu uczestniczyła Dzielnica Śląska Narodowego Odrodzenia Polski
oraz lokalne stowarzyszenia i kluby polityczne (m.in. Stowarzyszenie Czerwone
Gliwice mające na celu zmianę komunistycznych patronów około 30 ulic w
mieście).
Po krótkim wstępie organizatora około stu osób skandując patriotyczne
hasła przemaszerowało pod pomnik „Gliwiczanom – ofiarom wojen i totalitaryzmów”
przy parku Chopina, gdzie głos zabrali przedstawiciele uczestniczących w nich
organizacji oraz organizator marszu, który powiedział między innymi: „Reprezentując
nowe młode pokolenie czujemy się w obowiązku pamiętać o historii naszego
Narodu. Zbliża się 32 rocznica wprowadzenia stanu wojennego, smutna i krwawa
część najnowszych dziejów Polski – zostanie potępiona. Dlatego też po raz
pierwszy organizujemy marsz: „Antykomuna Gliwice”. Przedstawiciel NOP w swoim
wystąpieniu przypomniał, czym był stan wojenny dla naszego Kraju oraz zaprosił zebranych
na „Protest przeciwko cygańskiej przestępczości w Zabrzu”, który odbędzie się
21.12.2013r. Po odśpiewaniu hymnu Polski marsz rozwiązano a część uczestników
udała się do lokalu usytuowanego na gliwickim Rynku celem omówienia dalszych
działań organizacyjnych mających mieć miejsce w niedalekiej przyszłości.
Wrocław: 1500 osób na manifestacji „13 grudnia – zdrady nie wybaczamy!”
Ponad 1500 osób (według „Gazety
Wyborczej” – 600, według „Gazety Wrocławskiej” – 1000) wzięło udział w
manifestacji organizowanej 13 grudnia przez Narodowe Odrodzenie Polski i
środowisko kibicowskie FAN ŚLĄSK. Hasłem przewodnim było: „13 Grudnia –
zdrady nie wybaczamy! Stan wojenny 1981. Traktat Lizboński 2007″. Jak
powiedział w swoim wystąpieniu Paweł Naskręt, pełnomocnik Dzielnicy
Dolnośląskiej NOP:
Za: www.nacjonalista.plMy, nacjonaliści, upamiętniamy ofiary stanu wojennego. Ale 13. grudnia to nie tylko krwawe wydarzenia z 1981 roku, ale także symbol politycznej prostytucji prawicy i całej klasy politycznej, która oddała Polskę w ręce UE, podpisując Traktat Lizboński.
Częstochowa: Manifestacja „W imię tych, co walczyli o godny byt”
14 grudnia ulicami Częstochowy przeszła manifestacja zorganizowana
przez autonomicznych nacjonalistów z Narodowego Frontu Częstochowa
przypominająca o grudniowych wydarzeniach z 1970 oraz 1981 roku.
Organizatorzy pragnęli również okazać swój sprzeciw wobec dzisiejszych
„elit”, które wykorzystały bohaterstwo tysięcy Polaków do swoich celów
razem z komunistami budując okrągłostołową republikę kolesi. Przed godziną 16 na placu pod bazyliką archikatedralną Świętej
Rodziny zebrało się około 170-200 patriotów, wśród których nie zabrakło
także bohaterów wydarzeń, jakim poświęcone zostało zgromadzenie. Przed
kolumną demonstrantów stanęli działacze Solidarności Regionu
Częstochowskiego oraz ugrupowania Solidarność i Niezawisłość, niekryjący
wzruszenia na widok dziesiątek młodych ludzi dumnych z ich dziedzictwa.
Razem z organizatorami poprowadzili oni pochód głównymi ulicami
Częstochowy, na którym obok „tradycyjnych” antykomunistycznych haseł nie
zabrakło również tych stricte nacjonalistycznych czy antysystemowych. Same hasła skandowane podczas manifestacji zostały dobrze dobrane pod
jej temat. Pojawiły się wśród nich: „Tak jak kiedyś robotnicy, tak my
dzisiaj na ulicy”, „Naszą drogą nacjonalizm – uderz w komunizm i
kapitalizm”, czy czołowe hasło manifestacji „W imię tych, co walczyli o
godny byt”. Ciekawym akcentem było okazanie poparcia dla polskiego
bohatera Republiki Południowej Afryki, Janusza Walusia, który za swój
czyn mający uratować RPA przed komunizmem odsiaduje wyrok dożywotniego
pozbawienia wolności w więzieniu w Pretorii – kilkakrotnie zaintonowano
więc głośny okrzyk „Wolność dla Janusza Walusia”. Demonstranci odnieśli
się również do zmarłego przed kilkoma dniami ulubieńca głównego nurtu,
rzekomego „autorytetu”, a w rzeczywistości komunisty i terrorysty, skandując „Nie płakałem po Mandeli”. Wspomniani wyżej bohaterowie antykomunistycznej opozycji nie byli
jedynymi gośćmi, którzy wsparli manifestację. Do Częstochowy przybyli
nacjonaliści z Czech i Słowacji, a więc krajów, które tak jak Polska na
własnej skórze poznały komunistyczny reżim i borykają się obecnie z jego
demoliberalnym następcą. W wygłaszanych przez nich przemówieniach
przedstawiciele obydwu krajów przypomnieli, że flaga ZSRR została dziś
zastąpiona flagą Unii Europejskiej, a byli komuniści płynnie
przetransformowali się w kapitalistów i demokratów dalej prowadząc
działalność dążącą do stłamszenia narodowej tożsamości i realizując
swoje prywatne interesy – często wspólnie z byłymi „opozycjonistami”.
Narodowców z Czech reprezentowali aktywiści autonomicznych nacjonalistów
oraz Generacji Tożsamości (Generace Identity), zaś Słowaków działacze
Wspólnoty Słowackiej (Slovenská pospolitosť) – na czele z jej aktualnym
przewodniczącym, Jakubem Szkrabakiem. Wszystkie przemówienia odbyły się na zakończenie marszu, które miało
miejsce pod pomnikiem błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki,
męczennika zamordowanego przez funkcjonariuszy komunistycznej bezpieki (KGB lub STASI - przyp. redakcji).
Oprócz organizatorów oraz nacjonalistów z Czech i Słowacji głos zabrała
także przedstawicielka Solidarności Regionu Częstochowskiego. „Wyrażam
nadzieję, że podjęte przez nas w 1980 roku dzieło znajdzie w waszych
działaniach kontynuację” – powiedziała do licznie zgromadzonych młodych
ludzi. Biorąca czynny udział w walce z minionym ustrojem działaczka
Solidarności przypomniała również, że solidarność między pokoleniami
jest warunkiem naszej osobistej oraz narodowej wolności, a zauważalny na
manifestacji przekrój pokoleniowy w pełni potwierdził jej słowa.Manifestacja w Częstochowie była jedną z kilku niezależnych od siebie
akcji, które odbyły się 13 i 14 grudnia niemalże w całej Polsce.
Podobne pochody przeszły ulicami m.in. Krakowa, Rzeszowa, Łodzi czy
Wrocławia.
Za: www.autonom.pl