czwartek, 12 grudnia 2013

PO PROSTU PROBLEM...

   „Ulicą Buchenwaldczyków już się spokojnie przejść nie da. Pod budynkami siedzą cyganie - cała ulica jest ich dzięki byłemu prezydentowi i pani Urszulce (radna PO). Szkoda tylko, że nie zasiedlili nimi miejsc w pobliżu swojego miejsca zamieszkania. A ci cyganie są tak biedni, że okupują MOPR, a przed ich domami stoją całkiem niezłe samochody.(ich oczywiście). Pracują w ich domach polskie kobiety (20 zł za cały dzień pracy) Prezes Puma (cygan prowadzący zajęcia sportowe w SP nr 43 - przyp. autora) chciałby rządzić całym Zabrzem, ale nie potrafi wychować własnych dzieci, które żebrzą pod kościołem św. Anny. Każdy odbywający się tam ślub nie może przebiec spokojnie, bo po wyjściu z kościoła już klan PUMA oblega gości i rzuca się na sypane pieniądze. Pracownicy MOPR-u wiedzą, że cyganom niczego nie brakuje, ale twierdzą, że muszą im przyznawać zasiłki i pomoc, bo nie wykazują dochodów. Może by tak poprosić Straż miejską, aby zajęła się żebrzącymi cyganami pod zabrzańskimi kościołami”.
Powyższy krótki tekst jednego z mieszkańców Zabrza, zamieszczony na jednym z forum internetowych pokazuje nam, że problem tzw. romskiej mniejszości jest cały czas w Zabrzu aktualny. Przestępczość, zorganizowane żebractwo, totalny brud i niechlujstwo to główne atuty mieszkańców ulicy Buchenwaldczyków. Antyspołeczny styl życia społeczności cygańskiej, niskie wykształcenie, słaba znajomość języka polskiego, odmienność kulturowa czynią z cyganów stronę, z którą jakikolwiek dialog staje się bardzo trudny i wręcz niemożliwy. Generalnie Cyganie są społecznością odrzucającą powszechnie przyjęty zbiór norm prawnych i obyczajowych stosowanych przez Polaków. Od wieków byli postrzegani jako lud pasożytniczy żerujący na gospodarzach terenu, na którym akurat mieszkali.

Jako przykład powyższych słów niech posłuży relacja jednego z Andrychowian, gdzie problem cygański jest bardzo podobny jak w Zabrzu: „oficjalna liczba Romów to 140 osób, ale mieszkańcy doskonale wiedzą, że jest ich tutaj dużo więcej, bo nasze miasto to dla nich prawdziwe ELDORADO! Jest tylko jedna polsko - romska rodzina, w której ojciec pracuje, a dzieci regularnie chodzą do szkół. Pozostali młodzi Romowie chodzą do szkoły kilka dni w roku, przez co są niesklasyfikowani, nie kończą danej klasy i zostają na kolejny rok w szkole do czasu, kiedy Romka - uczennica nie zajdzie w ciążę (młode dziewczyny rodzą dzieci nawet przed 15 rokiem życia) lub nie osiągnie "odpowiedniego wieku" (18 l.) - wtedy to załatwiają sobie "papiery", bo "są chorzy i nie mogą pracować"!!! Ale za to codziennie mogą przesiadywać w knajpach i wtedy już nie są chorzy, bo sprzedali perfumki, ukradzione wcześniej w Kauflandzie. Wszyscy korzystają z pieniędzy opieki społecznej. Każdego stać na to, żeby nie pracować, ale równocześnie każdy ma komórkę, drogie ciuchy, samochody. Wielokrotnie zdarzało się, że rodziny romskie dostawały mieszkania, ale nigdy ich nie uszanują - potrafią niszczyć podłogi paląc w piecu swoje parkiety lub panele, ewentualnie drewniane belki na strychach, wybijają okna, niszczą drzwi i klatki schodowe, a nawet dachy i instalacje elektryczne, bo zawsze coś się sprzeda na złom. I jeszcze oczekują darmowych remontów!!! Każda rodzina dostaje pieniądze jako mniejszość narodowa. Poza tym rodzinki wpadły na genialny pomysł - romskich dzieci raczej nie wychowują rodzice, tylko dziadkowie jako "rodzina zastępcza", bo na każde dziecko znowu wpada ponad 1000zł! Dodatkowo 340 zł na wyprawki szkolne, obiady od sponsorów itd. Każdy z Andrychowian zazdrości Romom ich sytuacji finansowej, bo z wyliczeń wychodzi kupa kasy na jedno dziecko, dlatego rozmnażają się na potęgę mimo niepełnoletności, co podobno w Polsce jest karalne!!! ( co na to pan Prokurator? ) Romowie notorycznie żebrzą pod sklepami, okradają je i zastraszają pracowników. Wyłudzają pieniądze od mieszkańców, a jeśli ktoś im nie da "złotóweczki na mleko dla dziecka" to jest wulgarnie wyzywany przy świadkach w centrum miasta (często pod oknami Policji). Znajoma po takiej akcji udała się ze zgłoszeniem napaści słownej na policję i usłyszała od oficera dyżurnego, że ten nie przyjmie zgłoszenia, gdyż poszkodowana musi się sama dowiedzieć, jak się nazywa obrażająca ją młoda Romka!

Ze strony policji i Straży Miejskiej nie ma żadnej reakcji na wyskoki Romów. Zawsze widzą tylko wybryki Andrychowian, a gdy coś złego robią Romowie w ogóle nie podchodzą w ich stronę albo wręcz zawracają i odchodzą, udając, że nic nie widzieli. Andrychowianie mają dość ŁAMANIA PRAWA PRZEZ ROMÓW I BRAKU REAKCJI ZE STRONY ODPOWIEDNICH WŁADZ. Nie oczekujemy "usuwania Romów" z Andrychowa, tylko ich zachowania zgodnego z prawem i ogólnie przyjętymi normami społecznymi, których powinni przestrzegać mieszkając w Polsce (podobno mają obywatelstwo polskie) Niech się wezmą za pracę (przecież mogą wykonywać chociażby roboty interwencyjne, których akurat w Andrychowie wystarczyłoby chyba dla wszystkich mieszkających tu Romów) ale im się nie chce! Bo po co skoro i tak dostana kasę”.

Tak niestety przedstawia się rzeczywistość. Nic dodać, nic ująć. „Państwo polskie” nie robi nic w kierunku prawnego uregulowania zaistniałej sytuacji. Wniosek nasuwa się sam: Polacy - weźmy sprawy w swoje ręce! Piszmy, demonstrujmy, ulotkujmy, blokujmy - inwencja po naszej stronie!
Jan Nopowski