PO PROSTU PROBLEM...
„Ulicą
Buchenwaldczyków już się spokojnie przejść nie da. Pod budynkami siedzą
cyganie - cała ulica jest ich dzięki byłemu prezydentowi i pani
Urszulce (radna PO). Szkoda tylko, że nie zasiedlili nimi miejsc w
pobliżu swojego miejsca zamieszkania. A ci cyganie są tak biedni, że
okupują MOPR, a przed ich domami stoją całkiem niezłe samochody.(ich
oczywiście). Pracują w ich domach polskie kobiety (20 zł za cały dzień
pracy) Prezes Puma (cygan prowadzący zajęcia sportowe w SP nr 43 -
przyp. autora) chciałby rządzić całym Zabrzem, ale nie potrafi wychować
własnych dzieci, które żebrzą pod kościołem św. Anny. Każdy odbywający
się tam ślub nie może przebiec spokojnie, bo po wyjściu z kościoła już
klan PUMA oblega gości i rzuca się na sypane pieniądze. Pracownicy
MOPR-u wiedzą, że cyganom niczego nie brakuje, ale twierdzą, że muszą im
przyznawać zasiłki i pomoc, bo nie wykazują dochodów. Może by tak
poprosić Straż miejską, aby zajęła się żebrzącymi cyganami pod
zabrzańskimi kościołami”.
Powyższy krótki tekst jednego z
mieszkańców Zabrza, zamieszczony na jednym z forum internetowych
pokazuje nam, że problem tzw. romskiej mniejszości jest cały czas w
Zabrzu aktualny. Przestępczość, zorganizowane żebractwo, totalny brud i
niechlujstwo to główne atuty mieszkańców ulicy Buchenwaldczyków.
Antyspołeczny styl życia społeczności cygańskiej, niskie wykształcenie,
słaba znajomość języka polskiego, odmienność kulturowa czynią z cyganów
stronę, z którą jakikolwiek dialog staje się bardzo trudny i wręcz
niemożliwy. Generalnie Cyganie są społecznością odrzucającą powszechnie
przyjęty zbiór norm prawnych i obyczajowych stosowanych przez Polaków.
Od wieków byli postrzegani jako lud pasożytniczy żerujący na
gospodarzach terenu, na którym akurat mieszkali.
Jako
przykład powyższych słów niech posłuży relacja jednego z Andrychowian,
gdzie problem cygański jest bardzo podobny jak w Zabrzu: „oficjalna
liczba Romów to 140 osób, ale mieszkańcy doskonale wiedzą, że jest ich
tutaj dużo więcej, bo nasze miasto to dla nich prawdziwe ELDORADO! Jest
tylko jedna polsko - romska rodzina, w której ojciec pracuje, a dzieci
regularnie chodzą do szkół. Pozostali młodzi Romowie chodzą do szkoły
kilka dni w roku, przez co są niesklasyfikowani, nie kończą danej klasy i
zostają na kolejny rok w szkole do czasu, kiedy Romka - uczennica nie
zajdzie w ciążę (młode dziewczyny rodzą dzieci nawet przed 15 rokiem
życia) lub nie osiągnie "odpowiedniego wieku" (18 l.) - wtedy to
załatwiają sobie "papiery", bo "są chorzy i nie mogą pracować"!!! Ale za
to codziennie mogą przesiadywać w knajpach i wtedy już nie są chorzy,
bo sprzedali perfumki, ukradzione wcześniej w Kauflandzie. Wszyscy
korzystają z pieniędzy opieki społecznej. Każdego stać na to, żeby nie
pracować, ale równocześnie każdy ma komórkę, drogie ciuchy, samochody.
Wielokrotnie zdarzało się, że rodziny romskie dostawały mieszkania, ale
nigdy ich nie uszanują - potrafią niszczyć podłogi paląc w piecu swoje
parkiety lub panele, ewentualnie drewniane belki na strychach, wybijają
okna, niszczą drzwi i klatki schodowe, a nawet dachy i instalacje
elektryczne, bo zawsze coś się sprzeda na złom. I jeszcze oczekują
darmowych remontów!!! Każda rodzina dostaje pieniądze jako mniejszość
narodowa. Poza tym rodzinki wpadły na genialny pomysł - romskich dzieci
raczej nie wychowują rodzice, tylko dziadkowie jako "rodzina zastępcza",
bo na każde dziecko znowu wpada ponad 1000zł! Dodatkowo 340 zł na
wyprawki szkolne, obiady od sponsorów itd. Każdy z Andrychowian
zazdrości Romom ich sytuacji finansowej, bo z wyliczeń wychodzi kupa
kasy na jedno dziecko, dlatego rozmnażają się na potęgę mimo
niepełnoletności, co podobno w Polsce jest karalne!!! ( co na to pan
Prokurator? ) Romowie notorycznie żebrzą pod sklepami, okradają je i
zastraszają pracowników. Wyłudzają pieniądze od mieszkańców, a jeśli
ktoś im nie da "złotóweczki na mleko dla dziecka" to jest wulgarnie
wyzywany przy świadkach w centrum miasta (często pod oknami Policji).
Znajoma po takiej akcji udała się ze zgłoszeniem napaści słownej na
policję i usłyszała od oficera dyżurnego, że ten nie przyjmie
zgłoszenia, gdyż poszkodowana musi się sama dowiedzieć, jak się nazywa
obrażająca ją młoda Romka!
Ze strony policji i Straży
Miejskiej nie ma żadnej reakcji na wyskoki Romów. Zawsze widzą tylko
wybryki Andrychowian, a gdy coś złego robią Romowie w ogóle nie
podchodzą w ich stronę albo wręcz zawracają i odchodzą, udając, że nic
nie widzieli. Andrychowianie mają dość ŁAMANIA PRAWA PRZEZ ROMÓW I BRAKU
REAKCJI ZE STRONY ODPOWIEDNICH WŁADZ. Nie oczekujemy "usuwania Romów" z
Andrychowa, tylko ich zachowania zgodnego z prawem i ogólnie przyjętymi
normami społecznymi, których powinni przestrzegać mieszkając w Polsce
(podobno mają obywatelstwo polskie) Niech się wezmą za pracę (przecież
mogą wykonywać chociażby roboty interwencyjne, których akurat w
Andrychowie wystarczyłoby chyba dla wszystkich mieszkających tu Romów)
ale im się nie chce! Bo po co skoro i tak dostana kasę”.
Tak
niestety przedstawia się rzeczywistość. Nic dodać, nic ująć. „Państwo
polskie” nie robi nic w kierunku prawnego uregulowania zaistniałej
sytuacji. Wniosek nasuwa się sam: Polacy - weźmy sprawy w swoje ręce!
Piszmy, demonstrujmy, ulotkujmy, blokujmy - inwencja po naszej stronie!
Jan Nopowski