W innym miejscu tego niezwykłego diariusza poety o nacjonalistycznym światopoglądzie czytamy zaś: „Musimy
dać, musimy się zdobyć na ekspansję nie tylko wielkiej tradycji
historycznej, ale i poczuwającej się do obowiązku wielkości aktualności
życia kulturalnego”2. Czy więc kultura i kontrkultura rzeczywiście
muszą być współcześnie wyłącznie domeną zniewieściałej – że nie rzeknę,
„spedalonej” – lewicy? Gdzie jest powiedziane, że środowiska
nacjonalistyczne, czy też szerzej i nieco ogólniej ujmując,
patriotyczne, nie mogą poruszać się po rubieżach do tej pory dziewiczych
dla siebie, i rzekomo zarezerwowanych wyłącznie dla lewackich
środowisk? Otóż – NIGDZIE! Przecież to my mamy być panami formy, a nie
odwrotnie!
Stosunkowo niedawna likwidacja, wydaje
się serca i zarazem mózgu lokalnego lewactwa, jakim była na północy
Polski pewna kafejka, to jedno. Mały plusik w walce z lewactwem zdobyty.
Drugim natomiast jest – co mnie akurat twórczo bardziej intryguje –
fakt, że nie możemy skupiać się WYŁĄCZNIE na formule sprzeciwu wobec
kulturowej i społecznej działalności anarchistów/ kryptokomunistów, ale
powinniśmy samemu, jako lokalne środowiska nacjonalistyczne, nie wiem
może również wespół z państwowcami, ultrakonserwatystami, monarchistami
etc., czyli właściwie umownie, środowiskami patriotycznymi, zastanowić
się co zrobić, aby powołać do życia iście Tożsamościowe Centra
Kulturalne (TCK)…
Zastanówmy się pokrótce, jakie zadania
powinny stać przed takowym tożsamościowymi centrami. Oczywiście dowolne,
takie jakie uznamy w określonej sytuacji za stosowne, gdyż – jak to
ująłem we wstępniaku, co zresztą odkąd pamiętam mieszkając jeszcze na
Podhalu zawsze powtarzałem pośród rodzimych podtatrzańskich
nacjonalistów – to my mamy być panami formy, a nie odwrotnie. Forma
panująca nad nami ma nazbyt często miejsce we współczesnym Obozie
Narodowym, co już z samego założenia spycha nas na tory jakiegoś tam
skansenizmu historycznego, rocznic, pomników, cmentarzy, manifestacji i
plakatowania etc. To wszystko oczywiście samo w sobie jest ważne, ale
nie może być głównym i jedynym elementem naszej działalności, o czym
niestety często raczymy zapominać. Nastała najwyższa pora, aby w końcu
zaprzestać epatowania samą frazeologią rekonstrukcji historycznej.
Narodowy, tożsamościowy aktywizm powinien być osadzony w sferze
kulturalnej, sportowej, społecznej, a także socjalnej. I tak w ramach
działań Tożsamościowych Centrów Kulturalnych przede wszystkim zaliczyć
możemy animowanie szeroko pojętych wydarzeń, przykładowo oscylujących
wokół wszelkiej pomocy socjalnej i wolontariatu, propagowania zdrowego
trybu życia i zachowań proekologicznych, organizowania różnego rodzaju
treningów sportowych wraz z aranżowaniem przeróżnych zawodów, rajdów,
memoriałów, promocji sceny narodowej, tożsamościowej, patriotycznej (czy
jak ktoś tam ją sobie nazwie), rozpowszechniania wydawnictw
narodowo-patriotycznych, organizowania wszelkiego rodzaju wernisaży,
wystaw, wieczorów poetyckich, podwieczorków literackich dla dzieci,
koncertów, pokazów filmowych, spotkań autorskich, konferencji, agory
wymiany myśli społeczno-politycznej, warsztatów animacji komputerowych,
porad prawnych, księgowo-kadrowych etc., i wiele, wiele innych. Poprzez
te wszystkie działania mamy sprawić, iż transgresja nacjonalistycznej
kontrkultury stanie się solą w oku zdemoralizowanego liberalizmu i
zniewieściałego lewactwa. Musimy przejść w końcu na tym polu do
konkretnych działań, wyznaczyć sobie cele, które po realizacji odbiją
się szerokim i pozytywnym echem w dziedzinie kontrkultury i kultury
zarówno w skali lokalnej, jak i ogólnopolskiej. Oczywiście na początek
przede wszystkim należy się skupić na wymiarze stricte lokalnym, na ten
ogólnopolski przyjdzie jeszcze czas…
Pamiętać jednak przy tym musimy, iż
naszym celem w ramach tworzenia Tożsamościowych Centrów Kulturalnych nie
może być i nie jest oferowanie, czy też odtwarzanie w odmienionej
wersji wartości i norm wypływających z systemu demoliberalnego. Naszym
celem jest narodowa rewolucja dusz, a więc całkowite wyzwolenie z nich
Narodu, a co za tym idzie zaproponowanie mu całkowicie nowych rozwiązań.
Stąd też bynajmniej nie opowiadamy się za reorganizacją współczesnej
kultury, ale za opcją zastąpienia nową bazującą na duchu wyzwolenia od
konsumpcjonizmu, materializmu, schematyzmu i demoliberalnego
doktrynerstwa. Występując przeciwko współczesnej konsumpcyjnej kulturze
oraz systemowi społecznemu i politycznemu utrwalającemu jej przejawy
odrzucamy także wartości, normy zachowania i styl życia prezentowane
przez obecny system, z którym, mówiąc bez ogródek, najzwyczajniej nie
chcemy mieć nic wspólnego. Dlatego też Tożsamościowe Centra Kulturalne
mają być wyrazem naszej negacji konsumpcyjnego podejścia do życia,
wyłącznego nastawienia na zysk i karierę, przyjętych podziałów
społecznych, jak również kultury masowej pozbawiającej człowieka i cały
Naród indywidualności na rzecz osobowości masowej i globalnej. Temu
wszystkiemu poprzez TCK musimy powiedzieć stanowcze NIE!
Jako swoiste zakończenie niech posłużą
tu jakże wciąż aktualne słowa, kolejnego obok Trzebińskiego,
przedstawiciela środowiska pisma „Sztuki i Naród”, Wacława Bojarskiego:
„Nadchodzą jednak czasy wielkiego starcia ideowego. Mający zdecydowaną
postawę opartą o uniwersalistyczny pogląd na świat – wiemy, że mamy
także wewnętrznych przeciwników mocnych, którzy, być może przez pewien
czas będą rządzili państwem. Starcia nie będziemy unikali. Wolność? Tak,
ona jest naszym celem. Lecz rozumiana nie jako prawo do zrzucania z
siebie odpowiedzialności za rzeczywistość, lecz jako służba idei”3. Chce
się rzec, nic dodać nić ująć… Myśl i czyn!
Norbert Wasik – dumny mąż i ojciec,
działacz społeczny i narodowo-radykalny, publicysta, redaktor i wydawca
lokalnych pism narodowych: „Podhale” i „Góral”, twórca i założyciel
Stowarzyszenia Obóz Narodowo-Radykalny Podhale, prezes Towarzystwa
Torunium im. Antoniego Bolta
Przypisy:
1 A. Trzebiński, Pamiętnik, Warszawa 1972, ss. 88, 171-172.
2. Tamże.
3. W. Bojarski, Sztuka i Naród nr 1, 2 kwietnia 1942 r., [w:] Tenże, O nową postawę człowieka tworzącego.